Ostatnimi czasy coraz więcej i głośniej słyszymy w temacie technologii rejestrów rozproszonych blockchain, bitcoina i kryptowalut w Chinach. Czyżby było to spowodowane ekspansją Chińczyków na pola nowoczesnych technologii?
Wojna o technologie
Bardzo dobrze wiemy, że trwa wojna handlowa pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi od dłuższego czasu. USA nadal pozostaje wielkim hegemonem, największym mocarstwem świata, lecz wydaje się ustępować na niektórych polach Państwu Środka.
Jednym z takich obszarów są nowoczesne technologie, przede wszystkim sztuczna inteligencja, a więc i systemy rozpoznawania twarzy, systemy płatności, czy też militaria.
Blockchain również ostatnio zagościł na ustach chińskich elit. Prezydent, przewodniczący chińskiej partii komunistycznej, Xi Jinping wezwał do rozwoju w tym zakresie. Opowiadał m.in. o tym, jak blockchain może przyczynić się do usprawnienia edukacji, opieki zdrowotnej i gospodarki kraju. Po wygłoszonym „orędziu” mówiło się jednak o tym, że Chinom wcale nie zależy na protokole bitcoinowym, a blockchainie w celu sprawowania jeszcze większej kontroli w państwie.
Ponadto bitcoin ukazał się na pierwszej stronie Xinhua, chińskiego dziennika państwowego 11 listopada. Tytuł artykułu brzmi: „Bitcoin: Pierwsze udane zastosowanie technologii blockchain”.
W dość rozległym artykule przedstawiono ogólnie zarys działania blockchaina, który jest podstawą bitcoina. Wspomniano również o takich terminach jak halving, mining, konsensus, kryptografia itp.
O dziwo poruszono tam również kwestię anonimowości, którą oferuje bitcoin i klucze kryptograficzne. Wahania cenowe i ryzyko inwestycyjne także znalazło swoje miejsce w artykule.
Inna, prosperująca na przyszłość informacja z Chin to zniesienie zakazu kopania bitcoinów. Wydobywanie BTC zniknęło z listy branż centralnego planisty Chin przeznaczonych do likwidacji.
Informacje dotyczące Państwa Środka z ostatnich tygodni mówią również o tym, że giełda kryptowalut Binance w 2019 odnotowała największe wpływy w BTC pośrednio z Chin, ponieważ z chińskiej giełdy Huobi.
Co będzie dalej z Chinami i bitcoinem?